wtorek, 24 września 2013

Rozdział 11

        *Oczami Kelsey*
Jadąc samochodem ciąglę dręczyło mnie kto był w moim domu i dlaczego akurat uwziął się na nas .
Po pół godzinnej jeździe byliśmy na lotnisku . Widziałam tłum dzieci wychodzących z samolotu
"to na pewno oni " pomyślałam .
-Kochanie widzisz gdzieś swojego brata - Justin przerwał ciszę
-Nieee... - powiedziałam - poczekaj - zobaczyłam znajomą mi twarz - jeest widzę go
Chris (Tak nazywa się jej brat ) podszedł do nas .
-Siema siostra - powiedział a ja na przywitanie wyściskałam do
-Hej braciszku - rzekłam
-Fuuu... Kelsey nie rób mi siary - powiedział na co ja i Justin wybuchnęliśmy głośnym śmiechem
-Yyyy... a kto to - spytał nie pewnie wskazując palcem na Justina
-Justin . Jestem chłopakiem Kelss - powiedział
-Hej Chris - podali sobie rękę
-Jesteś głodny - spytałam
-Nieee już jadłem - powiedział
-Okey to chodźmy do samochodu - zaproponowałam na co obydwoje przytaknęli kiwając głową
Gdy doszliśmy do samochodu Chris był zachwycony .
-Ale fura - powiedział
-Wieem jak będziesz miał prawo jazdy dam ci się nim przejechać - odpowiedział Justin
Jadąc samochodem Justin I Chris cały czas rozmawiali o samochodach . Gdy dotarliśmy pod dom wybiegłam
z samochodu jakby coś mi się stało . Chłopacy zaniepokoili się i szybko podbiegli do mnie .
-Co się dzieje - spytali równo
-Nic po prostu niedobrze mi sie zrobiło słuchając o tych wszystkich samochodach - powiedziałam na co
wybuchli śmiechem a ja udałam obrażoną i odeszłam . Jednak po paru krokach zatrzymałam się ...

            *Oczami Justina*
Kelsey zatrzymała się po paru krokach i patrzyła się w jeden punkt ... Drzwi do domu były otwarte .
-Justin zamykałeś drzwi - spytała
-Tak jestem pewien że je zamykałem - zaniepokoiłem się - zostańcie tu
Wszedłem do domu . Nikogo tam nie było jednak na stole w kuchni leżała kartka
''Bądźcie ostrożniejsi " Ten skurwysyn znowu tu był .
         
                ***
Siedziałem w salonie i oglądałem telewizje dy zeszła do mnie Kelsey .
-Justin musimy porozmawiać - powiedziała
-Tak wiem . Ja mogę zacząć ? - spytałem
-Tak - odpowiedziała
-Wiem kto stoi za tym wszystkim
-C-co - spytała przestraszona
-Kiedyś byłem szefem gangu i to właśnie mój wróg stoi za tym wszystkim
-Nie to nie może być prawda . Nienawidzę cię . Nie chce cię znać - powiedziała i wybiegła z domu
Chciałem pobiec za nią ale przypomniałem sobie , że jest jeszcze Chris .Zadzwoniłem d Matt'a
-Stary musisz podjechać pod dom Kelss i pilnować go żeby nikt nie wszedł do niego . - powiedziałem
-Dobra już jadę .
Po pięciu minutach był pod domem.

     ***
Szukałem Kelsey ale nigdzie jej nie mogłem znaleźć . Nagle dostałem sms'a
        "Mamy twoją dziewczynkę . Dam ci podpowiedź jesteśmy w MB "
Kurwa czemu dałem jej wyjść . Zastanawiałem się co znaczy ten skrót . Przypomniałem sobie "Magazyn Berton "
Zadzwoniłem po chłopaków . I powiedziałem że musimy się spotkać .

       ***
*Oczami Kelsey*
Jestem w jakimś starym magazynie . Żałuje że wyszłam sama . Usłyszałam kroki . Do
pokoju wszedł jakiś facet .
-Hej mała - powiedział
-Nie mów tak do mnie
-Zamknij sie suko - powiedział
-Będę mówiła co będę chciała pierdolony chuju a tobie nic do tego - odpowiedziałam ale zaraz tego pożałowałam
wściekł się . Podszedł do mnie zdarł ze mnie bluzkę .
-Teraz przegięłaś dziwko - powiedział wyjął nóż i ranił moje ciało od szyi do pasa . Bolało jak cholera .

      ***
*Oczami Justina
Byliśmy już na miejscu . Weszliśmy całą grupą do budynku . Już na początku musieliśmy rozprawić się z całą
obstawą Chaza . Gdy chłopacy dalej toczyli walkę pobiegłem przeszukać pokoje . Nie mogłem jej znaleźć cholernie dużo było tam pomieszczeń . Nagle usłyszałem płacz i krzyk z jednego z pokoi . Otworzyłem je a moim oczom ukazała się Kelsey i Chaz .
-Zostaw ją - krzyknąłem
-Ooo Bieber znalazłeś nas - powiedział
Podszedłem do  niego i zadałem mu kilka ciosów w twarz . Upadł na ziemie a ja zacząłem go kopać po żebrach wyjąłem pistolet i już miałem strzelać gdy usłyszałem cichy głos .
-Nie rób tego - powiedziała Kelsey
Zostawiłem go i tak był już nieprzytomny . Podbiegłem do Kelss i przytuliłem ją mocno . Wtuliła się we mnie .
-Przepraszam - powiedziałem
-Nie Justin to ja przepraszam że tak zareagowałam wcale tak nie myślę - powiedziała i strumień łez popłyną
jej z oczu .
-Shhh... - uciszyłem ją - nie płacz - powiedziałem , zdjąłem swoją bluzkę i dałem ją Kelsey . Założyła ją a ja
wziąłem ją na ręce i wyszliśmy z magazynu .

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest rozdział 11 podoba się ?? Mam nadzieję , że tak . Komentujcie proszę .
                                                  15 komentarzy = rozdział 12

środa, 11 września 2013

Rozdział 10

                                 *Oczami Kelsey*
-Justin , Justin - krzyczałam ale się nie odzywał . Wpatrywał się w sms'a który do niego przyszedł . Po pięciu
minutach ockną się .
-Justin jest okej ? - spytałam
-Tak kotku jest okej - powiedział
-Ale na pewno ? - zapytałam
-Tak na pewno - podniósł lekko głos - Idziemy spać  ? Jest już późno - powiedział łagodniej
-Tak tylko pójdę się wykąpać - powiedziałam i wstałam z kanapy .
Skierowałam się do łazienki . Rozebrałam się i weszłam pod prysznic."Ciepłe krople wody obmywały moje ciało . Chciałam obmyć je z tych wszystkich wspomnień o tamtej nocy
 Chciałam nie czuć już zapachu gwałciciela pamiętam go dokładnie zapach mięty a za razem papierosa .
Chciałam po prostu zapomnieć ."
Po długiej kąpieli wyszłam z łazienki ubrana w piżamę . Na łóżku w moim
pokoju spał już Justin , położyłam się koło niego po cichu tak aby go nie obudzić . Justin obrócił się w moim
kierunku i objął w pasie . W takim uścisku zasnęliśmy

              **
Obudziłam się pierwsza . Justin jeszcze spał . Dzisiaj musimy jechać po mojego brata . Dobrze , że mam Justina .
Wpatrywałam się w śpiącego Justina . Potem wstałam i poszłam do łazienki . To co tam było przyprawiło mnie prawie o zawał...

                         *Oczami Justina*
Spałem gdy nagle obudził mnie wrzask Kelsey . Szybko zerwałem się z łóżka i skierowałem się do niej .
Kelsey stała w łazience wpatrując się w lustro . Spojrzałem tam .  Na lustrze widniał napis :
"Miejcie oczy dookoła głowy nie wiadomo co może przytrafić się później . "
Okno było otwarte ten skurwiel chodził po jej domu a ja bezczynnie spałem . Podszedłem do roztrzęsionej  i zapłakanej Kelss przytuliłem ją mocno i wyszeptałem
-Przepraszam to przeze mnie
-Nie to nie przez ciebie zapamiętaj ktoś po prostu próbuje nas zniszczyć . - powiedziała

                            **
Kelsey wzięła tabletkę nasenną i zasnęła . Miałem czas by zadzwonić do moich kumpli .
-Siema Matt - powiedziałem
-Siema stary. Czemu się tak dawno do mnie nie odzywałeś - odpowiedział
-Sory nie miałem czasu . Mam sprawę
-Dawaj
-Pamiętasz Chaza - spytałem
-No ba ... Ten skurwysyn śni mi się po nocy ale przecież zawarliśmy z nimi rozejm
-Taa.. ale on go złamał - powiedziałem
-Justin co się stało - spytał
-Zgwałcił moją dziewczynę . A do tego był u niej w mieszkaniu gdy ja spałem .
-Coo ?? - wrzasną mi do słuchawki
-To co słyszałeś
-Okej już wiem jaką mamy robotę . Zadzwonić do reszty ? - spytał
-Tak...a i jeszcze Kelsey potrzebuje jakiejś ochrony - powiedziałem
-Oczywiście szefie .  Zaraz się tym zajmę . Nara
-Nara - powiedziałem i rozłączyłem się .
Oglądałem telewizję gdy  zeszła do mnie Kelsey .
-Wyspałaś się ?? - spytałem
-Tak . - powiedziałam - i Justin zaraz musimy jechać po mojego brata
-Oczywiście wiem - odparłem - a ile stąd na lotnisko ? -spytałem
-Ummm... Jakieś 20 km
-Dobrze to chodź musimy się zbierać - powiedziałem i wstałem z kanapy . Ubraliśmy buty i wyszliśmy z domu .
Otworzyłem Kelss drzwi do mojego samochodu a sam okrążyłem auto i siadłem na miejscu kierowcy .
Odpaliłem silnik i ruszyliśmy .

_________________________________________________________________________________________________
JEST ROZDZIAŁ 10 PODOBA SIĘ ?? MAM NADZIEJĘ , ŻE TAK . I PROSZĘ NAPISZCIE CHOCIAŻ
KRÓTKI KOMENTARZ TAKI JAK "CZYTAM" ŻEBYM WIEDZIAŁA , ŻE JEST SENS PROWADZIC BLOGA .
                                    10 KOMENTARZY = ROZDZIAŁ 11

czwartek, 5 września 2013

Rozdział 9

Przeczytaj pod rozdziałem   ----------------------------

      "2 dni później"
        **
     *Oczami Kelsey*
Nareszcie wychodzę z tego głupiego szpitala . Justin odwiedzał mnie codziennie a czasem zostawał
ze mną na noc . Byłam już spakowana . Teraz tylko czekałam na Justina który miał po mnie przyjechać . Jutro mam
jechać po brata dobrze mam Justina nie wiem co bym bez niego zrobiła . Zobaczyłam , że drzwi od sali w ktorej
leżałam sie otworzyły . A w nich staną Justin z bukietem czerwnonych róż .
-Hej skarbie - powiedział - to dla ciebię - podał mi wiązankę roż
-Hej kotku dziękuje - rzekłam i wzięłam bukiet od Justina
-Jak się czujesz  ? - spytał
-Już lepiej . Ale jeszcze boli - westchnęłam
-Ojjj.. - powiedział i mnie przytulił
-Okej , okej chodźmy już z tego wstrętnego szpitala - powiedziałam i oderwałam się od niego
-Okej - odpowiedział
Wyszlismy ze szpitala i skierowaliśmy sie w stronę samochodu Justina . Jadąc rozmawialiśmy co się działo
przez ostatnie 2 dni . Justin podjechał pod mój dom .
-Justin jest już 16:00 może przyjdziesz do mnie na noc . - spytałam
-Jeżeli tylko chcesz 'shawty - odpowiedział
-Bardzo . Jeszcze trochę boję się zostawać sama . Boję się , że przyjdzie i znowu mi to zrobi . - powiedziałam a
łza mimowolnie spłynęła po moim policzku . Justin otarł ją swoim kciukiem a ja spuściłam wzrok nie patrząc
na niego . Jednak podniósl mój podbródek tym samym zmuszając mnie bym na niego spojrzała .
-Już nikt , nigdy , przenigdy cię nie skrzywdzi . Rozumiesz ? - powiedział łagodnie a ja przytaknęlam kiwając głową
Weszliśmy do domu usiedliśmy na kanapie i oglądaliśmy jakąś komedie romantyczną . Przerwał nam sms który
przyszedł na komórkę Justina . Gdy go przeczytał widziałam w jego oczach złość .


                           *Oczami Justina*
  "Jak tam twoja dziewczynka ? Chyba już lepiej . Miej ją na oku nie wiadomo co może jej się jeszcze przytrafić . Twój wierny kolega Chaz . "
 To ten skurwiel ją zgwałcił . Dorwę go . Nie będę się nad nim litował . Zawarliśmy
rozejm a on go złamał . Ze mną się nie zadziera
.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Jest rozdział 9 . Przepraszam , że taki krótki ale chce was przetrzymać w nie pewności . Zdradzę wam to , że w moim opowiadaniu pojawi się nowy bohater z którym Justin będzie walczył razem ze swoim gangiem z przeszłości . Przy rozdziale 8 nie było ani 1 komentarza strasznie mi przykro ja się staram pisać tak jak potrafię a wy mnie ignorujecie . Ale jeszcze postanowiłam na razie nie zawieszać bloga . Ale jeżeli pod tym nie będzie 8 komentarzy będę zmuszona to zrobić . Mam już wenę także komentujcie .
                                          8 komentarzy - następny rozdział
                                     CZYTASZ = KOMENTUJ ;)

niedziela, 1 września 2013

Rozdział 8

-Kelsey kochanie obudź się . Otwórz oczy proszę . - Cały czas siedziałem przy Kelsey - Stary szybciej z tą
karetką zaraz się wykrwawi - powiedziałem do Lil'a
-Będą za 10 minut - powiedział - a teraz spróbujemy ją obudzić
Krzyczeliśmy do niej "Obudź się " "Otwórz oczy" ale nic to nie dało . Po 10 minutach przyjechała
karetka nie wiem co z nią robili kazali nam odejść . Gdy Kelsey już była w karetce podeszłem do
lekarza.
-Co z nią panie doktorze ? - spytałem
-Kim kim jesteś dla Kelsey ? - spytał lekarz
-Chłopakiem jej rodzice są w delegacji za granicą na razie ma tylko mnie - powiedziałem
-No dobrze nie powienienem ale zrobie dla pana wyjątek . Straciła dużo krwi . Jest w stanie ciężkim ,
zarażającym życiu . - rzekł doktor
-Boże . Gdzie ją zabieracie ?
-Do szpitala St. Mary - powiedział
-Mogę jechać z wami - spytałem
-Niestety nie tylko i wyłącznie najbliższa rodzina - powiedział - a teraz musimy jechać . Liczy się czas .
Byłem załamany . Obwiniałem siebię za to co się stało . Mogłem z nią iść . Czemu tego nie zrobiłem.
                                 
                                    *Oczami Kelsey*
Słyszałam Justina jak krzyczał do mnie żebym sie obudziła . Chciałam otworzyć oczy ale nie mogłam
powieki były takie ciężkie .

                                   *Oczami Justina*
-Lil jak dorwę tego gnoja który jej to zrobił zabiję skurwiela - powiedziałem
-Stary nie możesz tego zrobić chcesz wrócić do przeszłości  ?
-Nie chcę ale nie daruje mu tego skonczyłem z narkotykami i zabijaniem ludzi ale dla Kelsey
zrobię to - warknąłem
-Nie właśnie dla niej nie powinieneś tego robić - powiedział nie miałem ochoty gadać na ten temat
więc powiedziałem
- Jadę do szpitala
-Nigdzie nie pojedziesz . Piłeś . - powiedział
-Mam to kurwa w dupie muszę do niej jechać - odpowiedziałem i już kierowałem się do samochodu
gdy Lil mnie zatrzyłmał.
-Nie nidzie nie pojedziesz rozumiesz - wrzasną - rozpierdolisz się na pierwszym lepszym
drzewie .
-Okey ale jutro z rana tam jadę - powiedziałem
-Dobra ja pojadę z tobą - odpowiedział - ty stary a ta jej przyjaciółka Bella chyba . Musimy jej
powiedzieć
-No tak chodź jej poszukać
Weszliśmy do środka i zobaczyliśmy Belle jak siedzi przy stoliku i pije drinka . Podeszliśmy do niej .
-Gdzie wy byliście ?? Gdzie Kelsey ?? - spytała
-Kelsey jest w szpitalu - powiedziałem powstrzymując łzy
-C-co ? Co się stało ? - powiedziała przez łzy
-Została zgwałcona - powiedział Lil
-Jak to możliwe . Przecież była z tobą - odpowiedziała prawie dławiąc się łzami
-Wyszła do toalety - powiedziałem - a potem już znaleźliśmy ją przy bramie
-Musimy jechać do szpitala
-Przecież wszyscy piliśmy jak możemy jechać - rzekł Lil
-Bella pojediemy jutro z samego rana - powiedziałem

     **
Bella , ja i Lil wstaliśmy o 7:00 ubraliśmy się i pojechaliśmy do szpitala.
-Dzień dobry gdzie leży Kelsey Foster ? - spytałem się pielęgniarki
-Dzień dobry a kim dla niej jesteś ? - odpowiedziała pytaniem na pytanie"
-Jestem jej chłopakiem
-W takim bądź razie nie powinnam udzielać ci takich informacji
-Bardzo proszę - spojrzałem na nią
-No dobrze sala 202 - powiedziała - tylko nie siedzcie u niej za dużo
-Dobrze dziękujemy - powiedziałem i poszliśy do windy .
Zatrzymaliśmy się na 11 piętrze .
- 199 , 200 , 201 - zaczęła czytać numerki sal - 202 tutaj chłopaki
Weszliśmy i zobaczyliśmy Kelsey . Była już wybudzona . Spojrzała na nas i blado się uśmichnęła

                            *Oczami Kelsey*
Obudziłam się i zobaczyłam , że jestem w jakimś białym pomieszczeniu . Nie wiedziałam gdzie jestem .
Ból dawał o sobie znak najbardziej w miejscu intymnym . Spojrzałam w kierunku drzwi które się
właśnie otworzyły . Zobaczyłam w nich Justina , Belle i Lil'a . Blado się do nich uśmiechnęłam .

                          *Oczami Justina*
-Kochanie tak strasznie cię przepraszam powinienem iś wtedy z tobą to moja wina - patrzyłem
w jej niebieskie oczy i widziałem w nich żal .
-Justin to nie twoja wina . Nie możesz się obwiniać to sprawia mi jeszcze większy ból - powiedziała
-Kelsey tak się o ciebie bałam - Bella rozpłakała się patrząc na Kelsey
-Proszę cię Bella tylko nie płacz - powiedziala
-Kelsey jak go dorwiemy to mu nogi z dupy wyrwiemy - powiedział Lil
-Dziękuje , że  się o mnie tak troszczycie nie wiem co bym bez was zrobiła - uśmiechnęła się do nas -
Przepraszam możecie zostawić mnie i Justina samych na chwilę ?
-Tak poczekamy na zewnątrz - powiedziała Bella i wyszli
-Coś nie tak ? - spytałem widząc , że coś ją dręczy
-Justin - powiedziała - to z tobą miałam przeżyć swój pierwszy raz nie z nim i to jeszcze przez gwałt - powidziała
i strumień łez poleciał z jej oczu . Przytuliłem ją delikatnie .
-Wiem kochanie . Jak dorwę skurwiela zabiję go . - powiedziałem
-Justin
-Tak ?
-Mój brat przyjeżdża w środę nie wiem czy będę w stanie po niego sama pojechać - powiedziała
-Nie martw sie pojedziemy po niego razem - odpowiedziałem - zaraz , zaraz ty masz brata  ?
-Tak przepraszam , że ci nie powiedziałam
-Nic się nie stało . A ile ma lat ?
-12 wyjechał do Włoch ze swoją klasą i w srodę wracają
-Okej nie martw się tym  - powiedziałem a do sali weszła pielęgniarka.
-Niestety musi pan już wyjść pani Foster potrzebuje odpoczynku - powiedziała
-Dobrze już wychodzę - odpowiedziałem i pocałowałem namiętnie ale delikatnie Kelsey .
Odwzajemniła pocałunek .
-Pa skarbie - powiedziałem
-Pa Justin
Wyszłem i wraz z Lilem i Bellą skierowaliśmy się do domu w ciszy .

_________________________________________________________________________________________________
Jest rozdział 8 ! Nie jestem z niego zadowolona . Nie miałam weny . Ale mam nadzieję , że wam się spodoba . Ale trochę dłuższy .
                                           CZYTASZ = KOMENTUJ