niedziela, 1 września 2013

Rozdział 8

-Kelsey kochanie obudź się . Otwórz oczy proszę . - Cały czas siedziałem przy Kelsey - Stary szybciej z tą
karetką zaraz się wykrwawi - powiedziałem do Lil'a
-Będą za 10 minut - powiedział - a teraz spróbujemy ją obudzić
Krzyczeliśmy do niej "Obudź się " "Otwórz oczy" ale nic to nie dało . Po 10 minutach przyjechała
karetka nie wiem co z nią robili kazali nam odejść . Gdy Kelsey już była w karetce podeszłem do
lekarza.
-Co z nią panie doktorze ? - spytałem
-Kim kim jesteś dla Kelsey ? - spytał lekarz
-Chłopakiem jej rodzice są w delegacji za granicą na razie ma tylko mnie - powiedziałem
-No dobrze nie powienienem ale zrobie dla pana wyjątek . Straciła dużo krwi . Jest w stanie ciężkim ,
zarażającym życiu . - rzekł doktor
-Boże . Gdzie ją zabieracie ?
-Do szpitala St. Mary - powiedział
-Mogę jechać z wami - spytałem
-Niestety nie tylko i wyłącznie najbliższa rodzina - powiedział - a teraz musimy jechać . Liczy się czas .
Byłem załamany . Obwiniałem siebię za to co się stało . Mogłem z nią iść . Czemu tego nie zrobiłem.
                                 
                                    *Oczami Kelsey*
Słyszałam Justina jak krzyczał do mnie żebym sie obudziła . Chciałam otworzyć oczy ale nie mogłam
powieki były takie ciężkie .

                                   *Oczami Justina*
-Lil jak dorwę tego gnoja który jej to zrobił zabiję skurwiela - powiedziałem
-Stary nie możesz tego zrobić chcesz wrócić do przeszłości  ?
-Nie chcę ale nie daruje mu tego skonczyłem z narkotykami i zabijaniem ludzi ale dla Kelsey
zrobię to - warknąłem
-Nie właśnie dla niej nie powinieneś tego robić - powiedział nie miałem ochoty gadać na ten temat
więc powiedziałem
- Jadę do szpitala
-Nigdzie nie pojedziesz . Piłeś . - powiedział
-Mam to kurwa w dupie muszę do niej jechać - odpowiedziałem i już kierowałem się do samochodu
gdy Lil mnie zatrzyłmał.
-Nie nidzie nie pojedziesz rozumiesz - wrzasną - rozpierdolisz się na pierwszym lepszym
drzewie .
-Okey ale jutro z rana tam jadę - powiedziałem
-Dobra ja pojadę z tobą - odpowiedział - ty stary a ta jej przyjaciółka Bella chyba . Musimy jej
powiedzieć
-No tak chodź jej poszukać
Weszliśmy do środka i zobaczyliśmy Belle jak siedzi przy stoliku i pije drinka . Podeszliśmy do niej .
-Gdzie wy byliście ?? Gdzie Kelsey ?? - spytała
-Kelsey jest w szpitalu - powiedziałem powstrzymując łzy
-C-co ? Co się stało ? - powiedziała przez łzy
-Została zgwałcona - powiedział Lil
-Jak to możliwe . Przecież była z tobą - odpowiedziała prawie dławiąc się łzami
-Wyszła do toalety - powiedziałem - a potem już znaleźliśmy ją przy bramie
-Musimy jechać do szpitala
-Przecież wszyscy piliśmy jak możemy jechać - rzekł Lil
-Bella pojediemy jutro z samego rana - powiedziałem

     **
Bella , ja i Lil wstaliśmy o 7:00 ubraliśmy się i pojechaliśmy do szpitala.
-Dzień dobry gdzie leży Kelsey Foster ? - spytałem się pielęgniarki
-Dzień dobry a kim dla niej jesteś ? - odpowiedziała pytaniem na pytanie"
-Jestem jej chłopakiem
-W takim bądź razie nie powinnam udzielać ci takich informacji
-Bardzo proszę - spojrzałem na nią
-No dobrze sala 202 - powiedziała - tylko nie siedzcie u niej za dużo
-Dobrze dziękujemy - powiedziałem i poszliśy do windy .
Zatrzymaliśmy się na 11 piętrze .
- 199 , 200 , 201 - zaczęła czytać numerki sal - 202 tutaj chłopaki
Weszliśmy i zobaczyliśmy Kelsey . Była już wybudzona . Spojrzała na nas i blado się uśmichnęła

                            *Oczami Kelsey*
Obudziłam się i zobaczyłam , że jestem w jakimś białym pomieszczeniu . Nie wiedziałam gdzie jestem .
Ból dawał o sobie znak najbardziej w miejscu intymnym . Spojrzałam w kierunku drzwi które się
właśnie otworzyły . Zobaczyłam w nich Justina , Belle i Lil'a . Blado się do nich uśmiechnęłam .

                          *Oczami Justina*
-Kochanie tak strasznie cię przepraszam powinienem iś wtedy z tobą to moja wina - patrzyłem
w jej niebieskie oczy i widziałem w nich żal .
-Justin to nie twoja wina . Nie możesz się obwiniać to sprawia mi jeszcze większy ból - powiedziała
-Kelsey tak się o ciebie bałam - Bella rozpłakała się patrząc na Kelsey
-Proszę cię Bella tylko nie płacz - powiedziala
-Kelsey jak go dorwiemy to mu nogi z dupy wyrwiemy - powiedział Lil
-Dziękuje , że  się o mnie tak troszczycie nie wiem co bym bez was zrobiła - uśmiechnęła się do nas -
Przepraszam możecie zostawić mnie i Justina samych na chwilę ?
-Tak poczekamy na zewnątrz - powiedziała Bella i wyszli
-Coś nie tak ? - spytałem widząc , że coś ją dręczy
-Justin - powiedziała - to z tobą miałam przeżyć swój pierwszy raz nie z nim i to jeszcze przez gwałt - powidziała
i strumień łez poleciał z jej oczu . Przytuliłem ją delikatnie .
-Wiem kochanie . Jak dorwę skurwiela zabiję go . - powiedziałem
-Justin
-Tak ?
-Mój brat przyjeżdża w środę nie wiem czy będę w stanie po niego sama pojechać - powiedziała
-Nie martw sie pojedziemy po niego razem - odpowiedziałem - zaraz , zaraz ty masz brata  ?
-Tak przepraszam , że ci nie powiedziałam
-Nic się nie stało . A ile ma lat ?
-12 wyjechał do Włoch ze swoją klasą i w srodę wracają
-Okej nie martw się tym  - powiedziałem a do sali weszła pielęgniarka.
-Niestety musi pan już wyjść pani Foster potrzebuje odpoczynku - powiedziała
-Dobrze już wychodzę - odpowiedziałem i pocałowałem namiętnie ale delikatnie Kelsey .
Odwzajemniła pocałunek .
-Pa skarbie - powiedziałem
-Pa Justin
Wyszłem i wraz z Lilem i Bellą skierowaliśmy się do domu w ciszy .

_________________________________________________________________________________________________
Jest rozdział 8 ! Nie jestem z niego zadowolona . Nie miałam weny . Ale mam nadzieję , że wam się spodoba . Ale trochę dłuższy .
                                           CZYTASZ = KOMENTUJ

1 komentarz: